Sądząc po wpisach całą wiosnę i pół lata nic nie gotowałam i nic nie jadłam. Aż do wczoraj:
Przepis Jamiego Oliviera. Tyle, że dodałam makaron, do pudełka i do fabryki.
Składniki na ok. 4 porcje:
- 1 bakłażan,
- 1 duża cukinia,
- 2 ząbki czosnku,
- świeża bazylia – 5 łodyżek z liśćmi
- 1 puszka pomidorów,
- 3 papryczki pepperoncini,
- 1 duża mozzarella,
- tarty parmezan – do posypania,
- ok. 350 g makaronu,
- oliwa,
- sól i pieprz.
Bakłażana i cukinie pokroić na cienkie, ok. 0,5 cm plastry. Osolić i odstawić. Rozgrzać piekarnik (optymalnie na funkcji grill) do 200 stopni. Oderwać listki bazylii, łodyżki posiekać razem z czosnkiem. Mozzarellę pokroić w plastry.
Rozgrzać łyżkę oliwy i delikatnie podsmażyć czosnek i łodyżki (czosnek nie może zbrązowieć), po czym wlać pomidory, dodać pokruszone papryczki i dusić ok. 10 minut.
Na blachę piekarnika wyłożyć folię aluminiową (błyszczącym do góry) i natłuścić ją oliwą. Bakłażana i cukinię osuszyć ręcznikiem, wyłożyć na blachę, doprawić solą i pieprzem, skropić oliwą.
Wstawić makaron do gotowania.
Blachę włożyć na najwyższy poziom piekarnika, pod sam grill, i piec warzywa przez około 5 minut (do zrumienienia), po czym przewrócić i również zrumienić. Upieczone warzywa grubo posiekać i dodać do pomidorów.
I tu właściwie można zakończyć, dodać do sosu makaron, sery i posypać bazylią lub włożyć wszystko do naczynia żaroodpornego (bez bazylii) i zapiekać przez kilka minut. Smacznego!